wiktor-karkocha-Dt3y3dQR6Qk-unsplash

Aktualne panuje przekonanie, że zdecydowanie lepiej kupić mieszkanie niż je wynajmować. Taki krok oznacza wejście w dorosłość oraz dobrą lokatę kapitału. Czy jednak zawsze tak jest i czy to dobry moment na zakup nieruchomości?

Wiele się dzieje – dynamiczna sytuacja na rynku

Niestety panuje kryzys – inflacja rośnie i nie wygląda na to, jakby miała w najbliższej przyszłości się zatrzymać. Narasta także problem kredytowy, a oprocentowanie pożyczek hipotecznych staje się dramatycznie wysokie. Co więcej, mieszkania wciąż są absurdalnie drogie i ciężko przewidzieć, czy coraz wyższe oprocentowania pożyczek, będą miały wpływ na ceny mieszkań. Teoretycznie, jeśli spadnie popyt, koszty też powinny spadać, jednak z drugiej strony, materiały budowlane i robocizna nie tanieją, więc trudno oczekiwać, by deweloperzy oferowali nieopłacalne dla nich inwestycje.

A może jednak wynajem?

Mieszkanie to nie towar, który kupowany jest pod wpływem impulsu. Najpierw należy rozważyć, czy jest ono faktycznie potrzebne i jego zakup będzie miał sens. Wbrew utartym mitom, własne lokum bywa także sporym zobowiązaniem. Właściciel nie dość, że obciążony jest często ratą, to dodatkowo traci pewną wolność – zmiana pracy czy miejsca zamieszkania nie jest już taka łatwa. Wynajem zapewnia natomiast elastyczność finansową – w przypadku problemów finansowych możliwe jest obniżenie standardu, ale niższe opłaty, a w przypadku dobrych prognoz finansowych zmiana na lepsze lokum.

Lepiej kupić czy poczekać?

Z drugiej strony, należy wziąć pod uwagę jeszcze jeden parametr, czyli kwestię zdolności kredytowej. Wymagania banków są coraz wyższe i w przypadku pogorszenia statusu kredytobiorcy szansa na kredyt znika. Rata powinna być zawsze odniesiona do aktualnych zarobków – jeśli będzie ona wynosić około połowy dochodów, perspektywa uzyskania kredytu jest mało prawdopodobna. Warto również pamiętać, że obciążenia sumują się, czyli w tym przypadku również pożyczki gotówkowe, zakupy ratalne czy karty kredytowe.

Stała rata

Kiedy rok temu banki zostały „przymuszone” do wprowadzenia stałej raty, kredytobiorcy wcale nie byli nią zainteresowani. Stopy procentowe były niskie i wydawało się, że to zwyczajnie za drogie rozwiązanie. Teraz każdy decyduje się na oprocentowanie stałe, a przynajmniej większość. Należy jednak wziąć pod uwagę, że ryzyko zmiennej stopy procentowej będzie w niektórych przypadkach opłacalne. Natomiast dla kredytobiorców ceniących stabilizację kredyt o stałym oprocentowaniu będzie idealnym rozwiązaniem – można otrzymać go nawet na dziesięć lat.

Uwaga, nie pod „korek”

Aktualnie największym błędem wcale nie będzie nieskorzystanie z kuszącej oferty zakupu mieszkania czy teoretycznie opłacalnego kredytu – najgorszym scenariuszem może być maksymalne zadłużenie. Niektóre banki oferują kredyty, nawet jeśli rata sięga połowy dochodów kredytobiorcy. Dokładając do tego pożyczki od rodziny i znajomych na wkład własny kreowana jest bardzo niebezpieczna sytuacja.

Płynność to podstawa

Ważniejsze niż zakup mieszkania będzie utrzymanie płynności finansowej. Sytuacja na rynku jest bardzo nieprzewidywalna, dlatego, jeśli zakup mieszkania miałby oznaczać maksymalne zadłużenie czy utratę wszystkich oszczędności lepiej nie ryzykować. Biorąc pod uwagę niewiadomą, jaką jest inflacja, warto kilka razy przeanalizować większe operacje inwestycyjne.

Related Posts

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Required fields are marked *